czwartek, 9 stycznia 2014

Felieton jubileuszowy na 85-lecie LOT

Jest to dłuższa wersja artykułu, który ukazał się w styczniowym numerze Kaleidoscope:

Podobnie jak większość chłopców z Warszawy po raz pierwszy zetknąłem się z samolotami podczas obowiązkowej wycieczki klasowej na lotnisko Okęcie. Legendarny już taras widokowy, z którego można było podziwiać czy to przylatujące, czy szykujące się do odlotu samoloty, oraz wiekowy terminal, w którym przy stanowiskach odprawy zatknięte były tabliczki z logo LOT, brzmiące jak magiczne zaklęcia: Bangkok, Delhi, Nowy Jork, Chicago. Większość klasy wróciła później do codzienności, a ja coraz częściej wracałem na lotnisko, a widok majestatycznie startującego IL-62 w rejs za ocean jest jedną z rzeczy które pamiętam do dziś. Również do dziś została we mnie pasja lotnicza i ogromny sentyment do marki LOT.

Zarówno jubileusz, jak i linia jest wyjątkowa. Będące spadkobiercą powołanej w 1921 roku pierwszej w Polsce linii Aerotarg (przekształconej później w Aerolloyd) ‘Linje Lotnicze LOT’ są dziesiątą pod względem daty powołania linią wciąż działającą linią lotniczą na świecie, a szóstą w Europie. Jako datę ‘urodzin’ uznaje się 1 stycznia 1929 roku, kiedy to wszystkie prywatne linie działające w Polsce zostały przekształcone w jedno przedsiębiorstwo państwowe.

Pierwsza siatka połączeń obejmowała porty krajowe: Wilno, Lwów, Gdańsk, Bydgoszcz, Poznań, Katowice i Kraków, oraz międzynarodowe połączenia z Katowic – Brno i Wiedeń. Dwudziestolecie międzywojenne to złoty czas dla LOTu. W 1929 roku zostaje rozstrzygnięty konkurs na logo przewoźnika. Zwycięża praca Tadeusza Gronowskiego, a jego żuraw od 1931 roku aż do dziś pozostaje symbolem PLL LOT. W 1933 roku z inicjatywy LOT utworzono Konferencję Lotniczą Państw Bałtycko-Bałkańskich w związku z uruchomieniem szlaku lotniczego wiodącego z Helsinek przez Tallin, Rygę, Wilno, Warszawę, Lwów, Czerniowice, Bukareszt, Sofię, Saloniki aż do Aten. Międzywojenne osiągnięcia polskich lotników (że wspomnę tylko duet Żwirko – Wigura, który na samolocie RWD-6 zwyciężył zawody Challenge w 1932 roku, czy Stanisława Skarżyńskiego, który jako pierwszy Polak, w 1933 roku pokonał Atlantyk bijąc przy okazji rekord świata długości lotu w klasie samolotów turystycznych) również były wykorzystywane przez LOT przy planowaniu nowych połączeń.

W przeddzień II wojny światowej flota LOT liczyła 26 samolotów, przedsiębiorstwo zatrudniało ok. 700 osób, a siatka połączeń była na ówczesne czasy imponująca – liczyła ponad 10.000km i obejmowała 15 krajów. Samoloty latały m.in. do Aten, Rodos, Lyddy (Palestyna), Londynu, Rzymu, Bejrutu i Kopenhagi, a do 30 sierpnia 1939 LOT przewiózł ponad 65.000 pasażerów. W cenie ówczesnego biletu było wliczone 15 kilo bagażu osobistego, oraz transfer na i z lotniska do centrum miasta. Jak chwali się w 1939 roku LOT „kajuty pasażerskie odznaczają się wysokim komfortem, są znakomicie zabezpieczone przed hałasem, jaki sprawiają silniki, posiadają centralne ogrzewanie, oraz wentylację”. Dodatkowo dzięki wyposażeniu radiowemu samolotów ‘w czasie lotu można nadawać i odbierać także telegramy prywatne’. Po niesamowitym wyczynie, jakim było sprowadzenie przez załogę pod dowództwem ówczesnego dyrektora Wacława Makowskiego w 1938 roku drogą powietrzną do Polski najnowocześniejszego samolotu Lockheed L-14-H Super Electra przez Meksyk, Gwatemalę, Argentynę, Brazylię, Senegal, Tunezję i Włochy, LOT planował już w 1940 uruchomienie połączeń Atlantyckich, co stawiałoby linię w absolutnej awangardzie ówczesnych przewoźników.

Po wybuchu II wojny światowej duża część lotników brała udział w walkach powietrznych na różnych frontach. To również o nich Sir Winston Churchill powiedział: „nigdy w historii wojen tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu” (Never in the field of human conflict was so much owed by so many to so few). W czasie wojny flota PLL LOT praktycznie przestała istnieć. Jednak już na początku 1945 roku, tuż po wycofaniu się wojsk niemieckich z całkowicie zniszczonej stolicy Polskie Radio nadawało komunikaty  żeby pracownicy LOT stawili się jak najszybciej w Warszawie. 18 lipca 1945 roku reaktywowano Przedsiębiorstwo Państwowe PLL LOT, którego pierwszym dyrektorem naczelnym zostaje Wojciech Zieliński, przedwojenny prokurent. „Lotnisko Okęcie było całkowicie zbombardowane, hangary zniszczone, poryte pasy, sprzętu nie było, do dyspozycji mieliśmy tylko to, co dostaliśmy od Rosjan” – mówił Ludwik Schultz pilot, który jako jeden z pierwszych pojawił się w Warszawie. Dzięki niesamowitemu wysiłkowi przedwojennych pracowników linia zaczęła organizować się od nowa. Na początku LOT latał na przerobionych samolotach Li-2. Rolę foteli pasażerskich pełniły drewniane ławki przymocowane do ścianek kadłuba. Niedługo później LOT kupuje 9 samolotów DC-3 i uruchamia regularne połączenia krajowe, oraz loty do Berlina, Paryża, Sztokholmu i Pragi. Kolejne samoloty we flocie to IL-12 i IL-14 dzięki którym udaje się uruchomić połączenia do Brukseli, oraz Bukaresztu, Budapesztu i Kopenhagi. Nabycie francuskich samolotów SE–161 Languedoc pozwolio na uruchomienie lotów do Paryża i Sztokholmu. We flocie pojawiały się sukcesywnie nowe typy samolotów i mimo niesprzyjających warunków politycznych LOT rozwijał się otwierając kolejne połączenia. Pierwszy milion przewiezionych pasażerów świętowano w 1955 roku. Na rok przed 40 jubileuszem, w 1968 roku LOT otrzymuje pierwsze samoloty odrzutowe – TU-134, które zastąpiły wolniejsze i mniej komfortowe samoloty turbośmigłowe na dalszych trasach europejskich.
W 1969 roku na stanowisko Dyrektora Naczelnego zostaje powołany Włodzimierz Wilanowski – człowiek legenda, który dzięki swojemu uporowi, korzystając z otwarcia Polski na świat, nabył pierwsze samoloty dalekodystansowe typu IL-62. Pierwszy lot międzykontynentalny odbył się w 1973 roku. Dwa lata wcześniej LOT po raz pierwszy przewiózł milion pasażerów w ciągu jednego roku. Ta dekada to kolejny złoty okres – żuraw pojawia się praktycznie na wszystkich kontynentach. Kunszt pilotów i nawigatorów pozwala nawet mimo słabego wyposażenia radzieckich samolotów wykonywać loty nad biegunem północnym.

Niestety nadchodzi pamiętny grudzień roku 1981 i stan wojenny, co oznacza zawieszenie połączeń lotniczych. Wiosną 1982 roku zaczęto sukcesywnie uruchamiać loty, jednak w dużo skromniejszym zakresie. Połączenia atlantyckie wznowiono dopiero w 1984 roku. Kolejny przełom nastąpił pod koniec lat 80-tych, kiedy to nadszedł czas wymiany wyeksploatowanych już radzieckich samolotów Il-62. Na fali nadchodzącej odwilży zezwolono na zakup bardzo nowoczesnego, a przede wszystkim zachodniego samolotu – Boeinga 767. I tak wraz z upadkiem żelaznej kurtyny również dla LOT nastały nowe czasy.
Ostatnia dekada XX wieku to czas wymiany floty – radzieckie samoloty zostały zastąpione przez nowoczesne Boeingi, Embraery i ATR-y. Wraz z wymianą floty zwiększa się również znacząco liczba połączeń, zwłaszcza w Europie. W roku 2003 LOT wchodzi do największego sojuszu lotniczego - Star Alliance. Wejście Polski do Unii Europejskiej oznacza stopniowe uwolnienie europejskiego nieba, większą liczbę połączeń, a co za tym idzie coraz większą konkurencję.

A dziś? Na naszych oczach LOT się zmienia. Od roku we flocie dalekodystansowej obecny jest znów najnowocześniejszy samolot – Boeing 787 ‘Dreamliner’. Mówiąc o firmie nie można nie wspomnieć o ludziach. Mało jest firm, w których spotkałem tak wielu pasjonatów. Osób które podchodzą do swojej pracy z tak ogromnym zaangażowaniem. Tych, których widzą Państwo na codzień i tych, którzy dbają o to, żeby wszystkie loty odbywały się na czas i o Państwa komfort na pokładzie. W tym miejscu chciałbym podziękować tym wszystkim pokoleniom pracowników dla których LOT stał się drugim domem. I jak na dobrą laudację przystało życzę jubilatowi, aby LOTowski żuraw nieprzerwanie, przez kolejne jubileusze, latał tak wysoko jak dotychczas.